czwartek, 5 lipca 2012

Prolog

Szesnastoletnia dziewczyna. Kiepska reputacja. Kujon (w sensie dobrze się uczy :D). I te okulary - kujonki... Tak, to ja. Niestety Bóg stworzył mnie taką i z tą myślą żyję. Jestem szczupła, wysoka, mam czerwone (niegdyś czarne) włosy, zielone, trawiaste oczy i jak już wspomniałam - NERDY. Chłopaki podobno uważają że jestem ładna, ale żaden niechciałby miec pewnie ze mną nic wspólnego, bo ,,mam inny charakter'' jak twierdzi moja BFF - Julia. Pomimo że ,,jestem nadziana kasą'' nie zaliczam się do takich gwiazd w moim liceum, które myślą, że jeśli mają pieniądze to są ,,fajni''. Uważam się za oryginalną i inną. To właśnie w sobie lubię najbardziej.
                                                  ~*~
Przed zakończeniem roku szkolnego, Julia miała po mnie przyjśc, abyśmy razem poszły na tą ceremonię. Jak zwykle było nudno: pani wręczyła nam świadectwa, dostaliśmy jakieś nagrody, powiedziała, że ,,jesteśmy już taaacy dorośli'' i pożegnała się z nami. Potem poszłam do sekretariatu odebrać stypendium (pewnie kasa). Weszłam tam razem z Julią, bo ona też dobrze się uczy. Podałyśmy swoje nazwiska, a pani powiedziała, że ma dla nas coś specjalnego. Szczerze mówiąc ucieszyłam się: może to będzie coś innego...
- Dlatego że dobrze się uczycie, a w szczególności angielskiego, jesteście zapisane na następny rok do szkoły w Londynie - powiedziała nam sekretarka.
Zaczęłyśmy skakac i piszczec. Pani nas uspokoiła i powiedziała, że musimy sobie same załatwić mieszkanie. Julia posmutniała. Wiedziałam o co jej chodzi. Podziękowałam i wyszłyśmy.
- Alice, ja nie pojade do tego Londynu - powiedziała i łzy zaczęły jej spływac po policzkach.
- Pojedziesz, pojedziesz. Wiesz, że moja mama pewnie sieknie mi ogromne mieszkanie a ty zamieszkasz ze mną. Bez ciebie nigdzie nie jadę! - zapewnilam ją i się przytuliłyśmy.
                                                 ~*~
W domu mama powiedziała, że moge jechać do Londynu do szkoły, ale nie kupi mi mieszkania, abym mieszkała sama lub z koleżanką bez osoby dorosłej. Myślałam, że się popłaczę. Wpadłam na pewien pomysł: Elka. Opowiedziałam go mamie. Chodziło o to, że zamieszkałybyśmy z Elką, moją dzwudziestoletnią ,,ciocią''. Zadzwoniłyśmy do niej i wszystko załatwiłyśmy. Teraz tylko pogadać z Julią...
                                                 ~*~
- Zaraz lądujemy. Proszę zapiąć pasy -odezwała się stewardesa.
NO TO WITAJ WIELKA BRYTANIO!!!

2 komentarze:

  1. Jej... zapowiada się bardzo ciekawie;)
    Czekam na nn;)
    kate1d.blog.interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. no ... jak na razie jest super ... czekam na rozwinięcie całej akcji ;)

    OdpowiedzUsuń